Jezus jest Panem. Jezus jest Zbawicielem. Jezus mnie kocha.
Co dzieje się w mojej głowie, gdy czytam te słowa? Co dzieje się w moim sercu, gdy czytam te słowa? Moja głowa potwierdza, przytakuje. To wszystko prawda, bo tak mnie nauczono. Wiele razy o tym słyszałam na katechezie, w kazaniach, w setkach konferencji, wykładów i rozważań. Moja głowa to wie.
A serce się trwoży. Dlaczego? Jemu nie wystarczy wiedzieć. Wiedzieć – to za mało wobec codziennych przeciwności, zmagań, cierpienia, lęku, samotności, bezradności. Sercu potrzeba spotkania, obecności Kogoś, kto da mu pokój. Serce potrzebuje wiary, że Ten, który go dotyka jest Bogiem. Bogiem, który kocha, który daje życie, który prowadzi pewną drogą, który mówi prawdę. A jeśli wiara jest słaba, chwiejna, to głowa może pomóc, bo zna owoce życia Jezusa. Sam przecież powiedział, że drzewo poznaje się po jego owocach. Jezus wydał dobre owoce – to są Jego dzieła.
Panie Jezu Chryste, otwórz me serce na dar wiary, bym nie szła za swoją wolą, ale ufała drodze, którą Ty przeszedłeś, którą Ty jesteś; bym nie ufała swoim pomysłom na życie, ale przyjmowała prawdę, którą Ty przekazałeś, którą Ty jesteś; bym nie szukała życia w tym co daje chwilowe zadowolenie, ale bym żyła w Tobie.