Łk 3,15-16.21-22
Wyobraź sobie dzisiaj Jordan i ludzi, którzy, zanurzając się w jego wodach, pragną wyzwolić się ze swoich grzechów.
Wyobraź sobie wody Jordanu, które stają się brudne od ludzkich grzechów.
Na ikonie Chrztu Pańskiego woda, która nie może zmyć ludzkiej winy, staje się obrazem śmierci.
Może i Ty, szukając nawrócenia, podejmowałeś nieraz bezskuteczne próby uwolnienia się od grzechu i zła w swoim życiu.
Może wołałeś kiedyś z głębokości jak Psalmista: „Wybaw mnie, Boże, bo woda mi sięga po szyję” (Ps 69,2).
Bóg wie, że nie można uratować tonącego, stojąc na brzegu. Dlatego Jezus zanurza się dzisiaj w wodach Jordanu. On, Baranek Boży, bierze na Siebie cały ludzki grzech. Całą winę. Jeden z apokryficznych tekstów wkłada w usta mającego przyjąć chrzest Jezusa słowa: „Dziś odnowię to, co stworzyłem”.
Twój Pan wchodzi dzisiaj w wody Jordanu niczym w otchłań, aby Cię uratować. Aby przynieść Ci Zbawienie. Aby Cię odnowić.
Bóg wchodzi w to wszystko, co jest Twoja słabością, co Cię przytłacza, co nie pozwala Ci żyć w wolności Bożego dziecka.
Chrzest Jezusa staje się prefiguracją Jego śmierci, Jego zstąpienia do piekieł, z których Zbawiciel z triumfem wyprowadza tych, których szatan tam uwięził.
Gdy Chrystus wychodzi z wody, rozlega się głos Ojca: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.
W Nim stałeś się Bożym dzieckiem. Ojciec ma w Tobie upodobanie.
Słyszysz?