Rozważanie na II niedzielę Wielkiego Postu ( Mk 9, 2-10)
Kilkanaście dni temu, u progu Wielkiego Postu, na ustach tysięcy Polaków, w mediach społecznościowych, wrzała dyskusja najpierw o wyprawie narodowej na szczyt K2, a kilka tygodni później o akcji ratującej dwoje himalaistów, w tym naszego rodaka na Nanga Parbat. Emocje jakie towarzyszyły tym dyskusjom prowokowały do zadania kluczowych pytań. Po co? Co takiego góry maja w sobie? Dlaczego ludzie rzucają wszystko i decydują się na ekstremalnie trudne wędrówki? W perspektywie ludzkich kalkulacji nie znajduję odpowiedzi na postawione pytania.
W Bożej perspektywie i na kanwie historii Zbawienia wiem, że "góra" jest naturalnym obrazem mocy i symbolem spotkania ziemi z niebem, miejscem połączenia świata widzialnego z niewidzialnym, imponuje potęgą. Niedostępność szczytów górskich jest znakiem tajemniczości. Ich skierowanie w stronę nieba usposabia ludzi do wejścia w transcendencję i ukierunkowuje myśli ku sprawom Bożym.
Dlatego góra w Biblii to wyjątkowa przestrzeń, to symbol, świadek wielkich dzieł, towarzyszka samotności, łez, bólu, cudów i spraw których ludzki język nie wyjaśni.
Dla bohaterów dzisiejszej Ewangelii - Piotra, Jakuba i Jana to nie jest pierwsza wyprawa z Jezusem na górę, ale z pewnością to moment przełomowy.
Perykopa o Przemienieniu znajduje się w samym centrum Ewangelii Marka. Jesteśmy świadkami jak to uczniowie wędrując za Jezusem od Jeziora Galilejskiego, dochodzą do północnych krańców ziemi Izraela i tam właśnie wyznają ustami Piotra, że Jezus jest Mesjaszem. Od tego momentu Jezus zaczyna mówić o konieczności udania się do Jerozolimy, wejścia na drogę cierpienia i śmierci, by zyskać prawdziwe życie.
Uczniowie którzy właśnie odkryli i wyznali w Jezusie Mesjasza, wchodzą teraz w drugi etap swojego życia jako uczniowie. Odkrywają Jezusa jako pełnego chwały Syna Bożego, który jest równocześnie cierpiącym Sługą zbawienia. Uderzający jest kontrast pomiędzy pełną blasku wizją Jezusa przemienionego na górze a zapowiedzią męki i śmierci.
Ten przełomowy moment, o którym wspomniałam, a który przeżyli uczniowie i który jest dziś przed nami to uświadomienie sobie Kim naprawdę jest Jezus... Odkrycie, że być Jego uczniem znaczy: głosić, jak On, królestwo Boże przychodzące w mocy, pośród znaków i cudów....wpatrywanie się w blask chwały Bożej jaśniejącej na Jego obliczu i wsłuchiwanie się w Jego Słowo pełne światła i Ducha Świętego..... to również: trwać z Nim i przy Nim na modlitwie pośród ciemności i lęku przed śmiercią, smutku i pokus, w nadziei zmartwychwstania.
Mój Wielki Post to moja góra.......to moja przestrzeń uczenia się bycia uczniem Jezusa
NASZE1
mbb2 Small