Chciałabym mieć odwagę i determinację Mędrców ze Wschodu. Wiedzę połączyć z pragnieniem spotkania.
Otóż, chcieć szukać, tęsknić,spotkać, to za mało. Trzeba wyruszyć w nieznane, zakładając, że będą trudy i przeciwności, radość i pragnienie,porażki i błędy. Odwieczne dylematy człowieka wejść, czy wycofać się?.
Wędrówka do wnętrza duszy jest z jednej strony fascynującą, z drugiej napawa lękiem. Jakże często wybieram postawę Heroda, który z obawy o siebie, własną wygodę, chce zabić Słowo. Ileż razy, z niechęci, lenistwa przed zmianą myślenia, postępowania, chowam się za fałszywymi obietnicami Heroda "donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon".
Czy pragnienia, które się rodzą zostają jedynie na poziomie chwilowej emocji, czy są trwałe? Jakże złudna może być moja pozorna bliskość przy Panu,w sakramentach, Słowie Bożym. Fizycznie, mogę być bardzo blisko, sercem, w pałacu Heroda, gdzie króluje wyrachowanie, despotyzm, ubóstwienie siebie i swoich przekonań.
Dziś chcę podjąć wyzwanie, więc wyruszę w drogę z Mędrcami, by znaleźć Króla, upaść na kolana i otworzyć przed Nim swoje serce, takie, jakie jest z nadzieją i wiarą, że po takim spotkaniu już nie będzie tak samo."Oto czynię wszystko nowe" Ap 21,5
s. Sancja
NASZE1
mbb2 Small